24 godziny po.. a Duch wieje kędy chce..

Opublikowane przez Marek w dniu

Zdjęcie po ostatnich zajęciach. Jesteśmy prawie wszyscy.
Nie ma Edyty, wyjechała wcześniej. Maćka, spieszył się na pociąg, i Tomka, który go odwoził i…Marka, który robił zdjęcie 🙂

24 godziny od zakończenia pierwszego warsztatu Drogi Mistrzostwa prowadzonego przez Jayema i Isabellę. Siedzę na werandzie u Tomka, gdzie skupiało się życie w trakcie posiłków i przerw. W tej chwili cisza tego miejsca sprzyja łagodnej integracji przeżyć i doświadczeń.

Chcę objąć refleksją wszystko, co się wydarzyło i nie potrafię, bo każda próba skierowania się w stronę umysłu kończy się zapadaniem się w siebie i odpływaniem w słodycz oddechu i serca, a w umyśle pojawiają się twarze moich przyjaciół, odważnych i pięknych dusz, których nie ma już tutaj fizycznie, ale są ze mną tam, gdzie nic nas nie oddziela. 

Każda wyłaniająca się twarz to fala tej słodyczy i błogości, radości, wzruszenia, poczucia jedności, namacalnej obecności. Niektóre twarze przychodzą intensywniej, wyraźniej, niektóre łagodniej, subtelniej, ale te różnice są tylko jakby delikatnymi odcieniami Tego Samego. W wyplatanym przez Boga gobelinie Życia łączą nas różnorodne wątki, pasemka, nici, ścieżki i ścieżynki. Być może z niektórymi z nas tych połączeń w przeszłości było więcej, być może….

Spotkanie nas wszystkich to dar, jaki daliśmy sami sobie, a Bóg pobłogosławił nas i był obecny przejawiając się przez prowadzących – Jayema i Isę – i każdego z nas. Myślę, że Jeszua z błogim uśmiechem i rozradowanym sercem błogosławił każdą chwilę i dobrze się bawił razem z nami.

Koniec warsztatów nie jest ani końcem, ani początkiem, lecz kontynuacją naszego pielgrzymowania. Każdy z nas ma do przejścia swoją drogę, samodzielnie. Jednak każdy krok jest wzmacniany, wspierany i każda miłująca myśl ma swoje miejsce przeznaczenia. Czasami być może trafia za ocean, w miejsca, o których nie mamy bladego pojęcia i tam przynosi ulgę i pocieszenie komuś, komu wydawało się, że już wszystko stracone i kto nie wie, dlaczego nagle poczuł Obecność, przypływ nadziei, powiew niewytłumaczalnej energii Miłości…

Dziękuję Wam wszystkim, każdemu z osobna. Tworzyliśmy wspólnie przestrzeń bezpieczeństwa, akceptacji, otwarcia, przyzwalania. Każdy przepracowywał swoje procesy, ale bycie razem obok siebie było darem na ten czas i na to miejsce. 

Zamykam oczy i obejmuję wzrokiem nasz krąg, rozglądam się idąc w lewo: Bożena, Ania, Justyna, Ola, Ala, Piotr, Gosia, Edyta, Jadzia, Marek, Ela, Marzena, Gosia, Agnieszka, Beata, Ela, Bertil, Gosia, Hania, Monia i małe kółko na środku 🙂 – Oliwia, Tomek, Bogusia, Bożena, Maciek, a z prawej Jayem i Isa. Ależ piękne, odważne, mądre, miłujące dusze i radosne, bardzo, bardzo radosne !!! 

Być może jeszcze się spotkamy fizycznie gdzieś na szlaku, a być może nie.  Ale przecież, kto raz spotkał w przestrzeni Serca drugiego, ten już jest z nim na zawsze, bo w Miłości czas nie upływa, a Oddech Miłości przenosi nas w dowolne miejsce. Duch wieje kędy chce :-).

Kategorie: Wydarzenia