Laura McGurk – (nie)spełnione marzenie
20 listopada wygasła roczna umowa Laury McGurk z Wydawnictwem Pokoju Chrystusa. Podjęliśmy z Laurą decyzję, że nie będziemy jej przedłużać. Powód jest jeden – płyty Laury się po prostu nie sprzedają, ani płyty CD, ani pliki MP3.
Marzenie jakby się nie spełniło. Ale czy na pewno?
Jest to bardzo ciekawe i trudne, i ważne doświadczenie przede wszystkim dla Laury, ale również i dla mnie. W istocie jest to piękna i głęboka lekcja, i dzisiaj mogę to już powiedzieć z głębi serca.
Jeśli płynie…. to z Ducha
Wszystko związane z przygotowaniem, produkcją i wydaniem płyty toczyło się z Ducha. Ewidentnie Jego powiew i obecność stały za wieloma wydarzeniami, które się po prostu działy bez większego naszego sprawczego udziału, a były pięknym dowodem Jego Opieki. Opisywałem to rok temu w relacjach zamieszczanych tutaj na blogu. Sporo tego było, między innymi ta relacja ze studia nagrań THE MAKING OF…. PIERWSZY ALBUM LAURY MCGURK (EPIZOD 1)
Uczestnicząc w tych wydarzeniach byliśmy przekonani, że jest to pewien zwiastun, tego, co będzie się działo dalej. A co się miało dziać? No, oczywiście, widzieliśmy już oczami wyobraźni olbrzymi sukces Laury i jej pierwszej płyty „Angel Layla”, a miernikiem tego sukcesu oczywiście miała być oszałamiająca sprzedaż.
Jeśli płynie, ale nie tam, gdzie chcemy…to…?
I tutaj zaczęła się ta głęboka i ważna, a dziś już wręcz błogosławiona lekcja. Odzew na wydanie płyty był niewspółmiernie mały i w ogóle nie współgrał z naszymi oczekiwaniami, które były jeszcze przez nas, a przynajmniej przeze mnie, budowane w oparciu o bardzo pozytywną reakcję wielu osób na historię Laury i jej talent. Laura uzyskała spore wsparcie od wielu osób z Drogi Mistrzostwa, głównie z zagranicy.
Tak, z ludzkiego egotycznego punktu widzenia, całe wsparcie Boże jakby zniknęło. Tak to oczywiście interpretuje ego, które buńczucznie wie, co jest dobre, a co nie, co jest łaską Boga, a co nią nie jest. Tymczasem najwięcej Miłości wlało się właśnie w tym miejscu, gdzie ego widziało pęknięcie i porażkę.
Przyzwalanie – obfitość łaski
Przyzwalanie – trzeci klucz do Królestwa. Przyzwalanie i jeszcze raz przyzwalanie. Obfitość i szansa na ćwiczenie i wchodzenie w ten ewidentnie bardzo ważny etap rozwoju każdego z nas, okazał się szczególną łaską i znakiem obecności Ducha, a nie jego zniknięcia 🙂
Mogę się dzisiaj uśmiechać z lekkością na myśl, jak łaskawa była to lekcja, jak szczodrym okazał się Bóg, pokazując, gdzie leży przywiązanie do ludzkich planów, gdzie hydra ludzkiej pychy i arogancji chciała się schować w owczą skórę, gdzie wzorce ofiary świata pchały się na piedestał ze zranioną dumą.
Jest tylko Bóg, jedynie On i nic bez Niego uczynić nie możemy. Czynienie bez Niego, nie jest czynieniem, lecz ziemską grą w złudzenia.
Zdecydowanie płyta powstała pod Opieką. Nie ma tutaj wątpliwości. Po owocach bowiem ich poznacie. Jednak założenie, że celem jej powstania miała być ogromna sprzedaż i sukces komercyjny i artystyczny, to już jest próba manipulacji rzeczywistością i mówienie Bogu – moja, nie Twoja wola.
Pokój, który przewyższa wszelki umysł
Tak, płyta Laury nie odniosła sukcesu komercyjnego, lecz stała się przyczynkiem do „sukcesu” duchowego. Umożliwiła doświadczenie oczyszczenia, poddania się i przyjęcie ukojenia Pokoju, który przewyższa wszelki umysł.
I jest jeszcze jedno. Historia Laury i Layli jest bardzo ważnym głosem w obecnym czasie toczących się manifestacji, debat, kłótni, szermierki na różnego rodzaju argumenty i przekonanie, że jest tylko jedna racja. Moja.
Jaki to jest głos?….. To już nie dzisiaj, ale chcę do tego wrócić, bo mam jeszcze jedną niespodziankę dla Was.