40 dni i nocy postu
Wczoraj, w Środę Popielcową rozpoczął się okres postu. Czym jest post? Uczciwym i odważnym przyglądnięciem się swoim własnym poglądom, przywiązaniom, lękom, osądom i postanowieniem, że niczego nie będę skrywał i zachowywał dla siebie. Bo przede wszystkim post jest rezygnowaniem z siebie na rzecz Chrystusa, który jest jedyną prawdziwą Tożsamością każdego z nas.
Post to odwaga pozwolenia, aby przyzwalać na wszystko co się wydarza. Niczego nie chronić, niczego nie chować, niczego nie osądzać. Wypłynąć na głębię. Wyjść z cienia.
A jeśli się chowam…
A jeśli coś chronię, a jeśli coś chowam, a jeśli osądzam? To wówczas chcę zauważyć to uczciwie przed samym Sobą. Chcę przyznać się do tego, wziąć za to odpowiedzialność i obserwować w ciszy, przyglądać się temu, zadziwiać się, że nadal jeszcze wylewa się ze mnie ciemność ego. Ciemność, która chce mnie przekonać, że ciemność to Światło, a Światło to ciemność. I chcę pozwolić, aby Chrystus objął tę ciemność i ją rozpuścił Światłem.
Tak tyka ego
A ego chce mnie przekonać, że jego bezpieczeństwo „jest moim, że o to głównie się mam troszczyć. I jeśli już popełniłem ten „błąd” i zacząłem już szukać Boga, zamiast zaufać przebiegłości i sprytowi ego, to w istocie, tak, mam wierzyć w Boga, modlić się i angażować w pracę duchową, bo to wszystko prowadzi do poczucia bezwarunkowego bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości, pokoju….(to ego krzyczy mi na cały głos)…. ale – szepcze mi uporczywie do ucha -pod jednym małym warunkiem, nie za bardzo promowanym, nie za bardzo reklamowanym, ale twardo zakleszczonym w korzeniach tej małej tożsamości:
Szukaj bez-warunkowego bezpieczeństwa dla mnie-ego, czyli nie cofnij się przed niczym, żeby to ego czuło się bezpiecznie. Nie stawiaj żadnych warunków tej małej tożsamości, pamiętaj – bez warunków, bez żadnych warunków – stawiaj natomiast te wszystkie warunki światu. To świat ma je spełnić i otoczyć ciebie-ego pokojem, akceptacją, podziwem, szacunkiem, bo tobie się należy, bo ty jesteś dzieckiem bożym, przecież tego pragniesz. A więc dalej, pość, módl się, medytuj, bierz udział w tak wielu spotkaniach, jak ci się podoba, tylko nie zapomnij o jednym: o bez-warunkowym pokoju dla swego ego – nie cofaj się przed niczym, aby ego zadowolić.
Ego spopielone…
A tymczasem „Chrystus powstaje z popiołów ego, by kroczyć po tym świecie jako Prawda, która zawsze jest prawdziwa” (Lekcja 9, Droga Przemiany) A więc muszę umrzeć jako ego, aby Żyć.
A więc Środa Popielcowa to mocne, ważne, głębokie i uwalniające przypomnienie, że ego jest prochem, popiołem, który musi opaść, aby Dziecię Boga mogło powstać i w prawdziwej Radości istnienia szerzyć prawdziwie bezwarunkową Miłość. Miłość, która płynie wprost ze Źródła, wprost od Boga, której się nie wytwarza mocą napięcia mięśni, czy mocą swojej małej woli, bo już takiej nie ma – spopielona wróciła tam, gdzie jej miejsce – czyli nigdzie, bo nigdy jej nie było. Bóg nie ma przeciwnika, Bóg nie ma swej antytezy. Antytezie się wydaje, że jest, choć jej nie ma. Bóg zwyczajnie JEST … i nic się już nie wydaje.
Ostatni etap
Niech te 40 dni i nocy będą dla każdego z Was, moi kochani i piękni Przyjaciele, ostatnim etapem, gdy już przestaniemy wsłuchiwać się w mały głos, a poddamy się Prawdzie, Chrystusowi w nas i jemu pozwolimy Żyć nami, nie zważając już dłużej na to, co powie świat.
I nie jest to deklaracja, jaką wygłaszam, ale jest to głęboka tęsknota, której chcę pozwolić, aby w Duchu i z Duchem prowadziła mnie do Chrystusa.
A moje małe ja, tęskniące za bez-warunkowym bezpieczeństwem? Co z nim?
No, cóż, nie będę mu wzbraniał próbować i jeszcze chcieć mnie mamić, ale będę go zwyczajnie obserwował, przyglądał się mu, obejmował świadomością i polem Miłości. Nie będę z nim walczył, lecz je Kochał. I niczego nie chcę chować, niczego nie chcę ukrywać. Bo nie ma nic ukrytego, co nie ujrzałoby Światła.
Jeszua mówi:
Pamiętaj, że tylko ego szuka kontrastów i porównań. Tylko umysł egotyczny zastanawia się nad ścieżkami, którymi kroczą inni, oceniając je, że są być może lepsze od twoich. Istnieje tylko to życie, którego doświadczasz bezpośrednio. I poprzez pragnienie i przyzwolenie obejmujesz właśnie to życie jako dokładnie ten środek, za pomocą którego Pocieszyciel rozpuszcza złudzenia w twoim umyśle. I oczywiście wszystko to opiera się na pokorze uświadomienia sobie, że ego nie jest w stanie się samo przebudzić, że to Pocieszyciel jest tą pomocą, daną przez Łaskę, która wie, jak przyprowadzić cię do domu.
Jeszua, Droga Przemiany, Lekcja 9
„Gorąco polecam, żebyś nawiązał relację z Pocieszycielem, jak gdyby była to relacja z dobrym przyjacielem – w istocie z najlepszym przyjacielem – aż w końcu dojdziesz do takiego punktu, w którym praktycznie każdą decyzję będziesz oddawał temu Umysłowi:
No dobra, stary druchu, powinienem skręcić w lewo czy w prawo?
I rezygnujesz z roszczenia sobie praw do posiadania własnego życia. Tylko ego myśli, że może posiadać życie. Duch wie, że to Życie posiada jego. To znaczy, że Życie cię zrodziło. Umysł Boga dał ci początek. Należysz do Boga. Nie jesteś właścicielem Życia. Jesteś jego odbiorcą. Czy byłbyś więc skłonny podjąć decyzję, by stać się wielkim mistrzem przyzwalania?”
Jeszua, Droga Przemiany, lekcja 9
Droga do Boga – obejrzyj i przyzwalaj
Już 10,5 tysiąca osób obejrzało. Dla mnie było to otwarciem Wielkiego Postu. Emocje, osądy i lęki, jakie odkrywałem w sobie oglądając to ważne spotkanie, oraz czytając komentarze, przełożyły się na tę refleksję, którą się z Wami podzieliłem.